Tekst z cyklu “Mądrych liderów najpierw trzeba wychować. Mózg rozwija miękkie zdolności przez twarde doświadczenia.”
Pewności siebie i wytrwałości. Powiecie, że to nie są wcale umiejętności. Ja jednak uważam inaczej. Pewność siebie i wytrwałość można i należy nabyć, rozwijać i doskonalić. Jestem tego najlepszym przykładem. Będąc na studiach 20 lat temu (tylko proszę niech to będzie nasza tajemnica), kiedy miałam coś powiedzieć publicznie, serce mi tak biło, że jego pulsowanie słyszałam we własnych uszach. Tak bardzo bałam się odezwać. Dziś daję wystąpienia na konferencjach. Nie ma lepszego świadectwa na to, że pewność siebie i wytrwałość można wyćwiczyć. Jak to zrobić? Oto kilka technik:
Technika rytuału − przezwyciężenie strachu.
Kiedy zaczynasz się bać, skup się na czymś prostym. Gdy się boimy, nasza wyobraźnia podsuwa nam straszne myśli, a lęk przed porażką narasta. Trudno wtedy nad tym zapanować. Najlepszym sposobem na uspokojenie się jest zajęcie się czymś, co dobrze znamy i co można powtarzać − jak liczenie oddechów czy obracanie palcami monety. Gdy skupisz się na znanej ci czynności, twój umysł się uspokoi i nie będzie tak łatwo ulegał panice. Pojawi się wtedy naturalny spokój. Skupiony umysł nie boi się i nie pozwala wyobraźni na tworzenie potworów i lęków.
Strategia korony − moc pewności siebie.
Wyobraź sobie, że masz niewidzialną koronę, która świeci blaskiem Twojej wiary w siebie. Jeśli uwierzysz, że możesz osiągnąć wielkie rzeczy, będziesz chodzić pewniej i mówić odważniej. Tak jak korona otacza króla aurą autorytetu, tak Twoja wiara w siebie promieniuje na otoczenie. Twoi koledzy i koleżanki zaczną Cię traktować jak kogoś, kto wie, dokąd zmierza i co chce osiągnąć. Kluczem do tej strategii jest wewnętrzne przekonanie − jeśli uwierzę w siebie, świat też to zauważy, bo wtedy działam skuteczniej.

“Kiedy mi się uda” zamiast “Jeśli mi się uda”.
Lubicie budować z klocków lego? Ja uwielbiam. Wyobraźcie sobie, że budujecie wielką wieżę z klocków. Jeśli mówicie „Jeśli mi się uda”, to tak, jakby brakowało Wam pewności, czy dacie radę − to trochę jakby mówić: „Może się uda, a może nie.” Ale kiedy mówicie „Kiedy mi się uda”, to tak, jakby już wiedzieć, że dasz radę! To pomaga mózgowi uwierzyć, że znajdziesz sposób, nawet jeśli coś pójdzie nie tak, bo słowa mają ogromną moc. Liderzy używają „kiedy” zamiast „jeśli”, bo to daje im i ich zespołowi pewność, że sukces jest możliwy − trzeba tylko znaleźć odpowiednią drogę!
Kolejny mały kroczek – magia dyscypliny.
Wystarczy skupić się na jednym, małym działaniu, które można zrobić tu i teraz, codziennie. Po kilku tygodniach, nabieramy pewności siebie i rozwijamy swoje umiejętności. Jest jednak warunek. Kolejny mały kroczek wykonujemy nawet gdy nam się nie chce. Dyscyplina sprawia, że codziennie (nawet po parę minut) robisz coś co, krok po kroku, przybliża się do celu – do tego co jest dla nas ważne. Im lepiej robisz to, co jest dla Ciebie ważne, tym większą pewnością siebie emanujemy.
Nie próbuję − tylko robię.
Spróbuję zorganizować urodziny, spróbuję rozwiązać zadanie z matematyki z moim synem.
A teraz spójrzmy na inne zdania: spróbuję kochać moją mamę, spróbuję zatrzymać się na czerwonym świetle, spróbuję uważać, jak przechodzę przez ulicę.
Pamiętaj! Albo robisz coś na serio, albo wcale. Nie ma czegoś takiego jak „próbuję”, kiedy coś jest dla nas ważne.


Nie jak, lecz kto.
z zadaniem. To trochę jak w drużynie naszych bohaterów, gdzie każdy ma swoją specjalną umiejętność i wie, w czym jest najlepszy. Świadomość mocnych i słabych stron także buduje pewność siebie. Dlatego, gdy jest jakiś problem do rozwiązania, zamiast główkować nad tym, jak go rozwiązać, poszukajmy w zespole kogoś, kto ma najlepsze umiejętności, żeby to zrobić. W taki sposób wszyscy razem możemy osiągnąć więcej i każdy będzie robił to, w czym jest najlepszy. Jeśli w drużynie nie ma osoby, która potrafi rozwiązać problem, z którym zespół się mierzy, trzeba po prostu jej poszukać. Tak jak w przypadku naszego zespołu, gdy głowił się nad tym, jak odbudować cały ekosystem Marsa. Rozwiązaniem w tej sytuacji okazało się dołączenie do zespołu Melii i skorzystanie z jej wiedzy i umiejętności.
Dlaczego o tym wszystkim piszemy?
Bo pewność siebie i wytrwałość to podstawa zaufania. A bez zaufania do kapitana nie da się stworzyć zespołu, który wspólnie pokona przeszkody, podejmie decyzje i będzie działał jak jedna drużyna. Zaufanie do kapitana i jego kierunku są bowiem jak kompas w pracy zespołowej.
Powyższe techniki są elementem stworzonej przez nas bajki. Czytając naszą opowieść, dziecko wchodzi w świat bohaterów – nie tylko po to, by śledzić ich przygody, ale by zrozumieć ich wybory. W bezpieczny sposób doświadcza sytuacji i uczy się, jak reagować w trudnych momentach. Trenuje swoje „społeczne neurony” – czyli gotowość do działania, bez stresu i z większą pewnością siebie. I co najważniejsze – gdy przyjdzie dorosłe życie – będzie już wiedziało, co zrobić. I będzie miało na to odwagę.